Aparat ortodontyczny dla dzieci - noszenie bez dbania o zęby nie ma sensu Stomatolodzy podkreślają, że szczególnie w przypadku, gdy aparat zaczyna nosić dziecko, bardzo istotny jest okres przygotowań i uświadomienie wagi codziennej higieny jamy ustnej. Bez tego, obok poprawy zgryzu, narazimy uzębienie na próchnicę i odwapnianie.
Łódź , ul. Kościuszki 120. Implanty zębowe Astra Tech od 3500 zł. Korona pełnoceramiczna cyrkonowa na implancie od 2000 zł. Korona porcelanowa (na podbudowie z metalu) na implancie od 1500 zł. Łącznik indywidualny od 2000 zł. Konsultacja implantologiczna od 200 zł. Szczegóły » Zadzwoń: 42 289 …pokaż numer.
Aparat ortodontyczny – jak skutecznie poprawić swój uśmiech? Poradnik dotyczący aparatów ortodontycznych
Aparaty stałe są najczęściej stosowane w leczeniu ortodontycznym u nastolatków. Są mocowane do zębów na stałe na czas trwania leczenia i nie można ich samodzielnie zdjąć. Są skuteczne w korekcji różnych problemów z zgryzem, a ich zaletą jest stały nacisk na zęby, co przyspiesza proces leczenia. Sprawdź aparaty i warunki ich
Kolagen odpowiedzialny jest za elastyczność skóry. Im go mniej w skórze, tym szybciej staje się ona wiotka, pokryta zmarszczkami i nierównościami. Gdy pobudzimy produkcję kolagenu, naturalnie wygładza się, napina, zmarszczki i blizny zostają zredukowane. Zabieg należy wykonywać seriami, a efekty utrzymają się przez pół roku.
hukum istri minta cerai suami menolak menurut islam. Planowałam opublikować ten wpis już rok temu, tuż po zakończeniu leczenia. Ale potem postanowiłam jednak poczekać i sprawdzić czy na pewno nie dopadnie mnie efekt jojo, który niestety przy noszeniu aparatu często się zdarza. Na szczęście nie miało to miejsca, więc na spokojnie mogę Wam opowiedzieć moją historię. Aparat ortodontyczny – moja przygoda od czasów dzieciństwa: Generalnie od samego początku, czyli pojawienia się pierwszych stałych zębów w wieku 6 lat miałam problem ze zgryzem. Moja szczęka i żuchwa były za małe, by pomieścić wszystkie zęby. W związku z tym od podstawówki chodziłam do ortodonty. Miałam wtedy aparaty wkładane na noc – tzw. “płytkę Schwartza” z takim specjalnym kluczykiem do jej rozszerzania. Chodziło o to, by rozbudować – poszerzyć zgryz i zrobić miejsce dla kolejnych stałych zębów. W wieku 12 lat lekarze podjęli decyzję o usunięciu dwóch dolnych piątek. I tak nie miałam górnych zawiązków piątek, więc ten zabieg miał na celu wyrównanie zgryzu i zrobienie miejsca pozostałym zębom. Co dwa, trzy lata miałam wymieniane aparaty i trwało to aż do liceum. Wtedy moja ortodontka nie mogła mi już nic więcej zaproponować poza aparatem stałym. Było to jeszcze w czasach, gdy za grosz nie chciałam go nosić, bo uważałam, że to bardzo obciachowe. Tak właśnie myślałam w liceum, bo nie znałam nikogo, kto by nosił taki aparat… Pierwszy aparat stały Na studiach, gdy poznałam kilka osób noszących aparat i mogłam się o wszystko wypytać podjęłam decyzję, że jednak chciałabym poprawić zgryz. Czułam się już pewniej, zdobyłam wiedzę o aparacie od osób, które z niego korzystały, więc czułam się “uspokojona”. Zdecydowałam się na aparat stały, a ortodontka doradziła mi system Damona, bo miał dodatkowo nieco rozbudować szczękę. Leczenie trwało półtora roku i zakończyło się względnym sukcesem. Piszę “względnym”, bo niestety dopadł mnie wspomniany efekt jojo. A mianowicie po leczeniu miałam założony retainer na dół i na górę. O ile ten na górze trzymał się świetnie (choć i tak nie dał rady oprzeć się naciskom ze strony języka, przez co zęby zostały nieco wypchnięte do przodu), to ten na dole mi co rusz się kruszył i odpadał na niektórych zębach. Po kilku miesiącach skończyło się jego zdjęciem i używaniem płytki Schwartza na noc. Niestety z tego powodu dolne zęby w ciągu kilku następnych lat nieco się skrzywiły. Płytka Schwartza nigdy nie zda egzaminu tak dobrze jak przyklejony na stałe retainer. W związku z tym, że dolne zęby zaczynały się coraz bardziej ścierać. Postanowiłam raz jeszcze, dla odmiany w innej przychodni, zawalczyć o idealny uśmiech. Na tym zdjęciu z 2017 roku dobrze widać jak górne zęby zostały wypchane do przodu. Nie widać za to jak dolne się skrzywiły i ścierały bez retainera. Przed założeniem aparatu Przed założeniem aparatu w 2018 roku chodziłam pół roku do logopedy, który robił ze mną ćwiczenia i uczył … jak mam jeść! Chodziło o to, by zapobiec wypychaniu zębów przez język i oduczyć mój język złych nawyków. Brzmi to śmiesznie, ale tak właśnie było. Ale dalej będzie jeszcze lepiej… Moja ortodontka chciała mieć pewność, że podczas drugiego leczenia zęby mi … nie wypadną (poważnie, jest takie ryzyko! Dlatego leczenie aparatem stałym można mieć max 2 razy w życiu, a tylko w wyjątkowych sytuacjach 3 razy. Przeszłam jeszcze analizę okluzyjną i badania u periodontologa, który zbadał dziąsła i ułożenie zębów w kości. Oczywiście miałam też dwa prześwietlenia (a potem jeszcze jedno w trakcie leczenia), zdjęcie kamienia, piaskowanie, ale to standard. Dopiero potem założyłam aparat – było to pod koniec 2018 roku. Tym razem moja ortodontka zaproponowała mi klasyczny aparat z ligaturami, czyli gumkami, które trzymają drut w kanale. Mogłam wybrać czy chcę metalowy czy kosmetyczny – porcelanowy. Wybrałam ten drugi, bo mniej się rzuca w oczy. Jest za to nieznacznie droższy. Na modelu wyglądał jak na poniższym zdjęciu, co ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Wszak “modelowe zęby są takie typowo amerykańskie” (jak to określiła moja pani doktor), czyli ogromne. Na nich każdy zamek wydaje się malutki. Nie dajcie się więc nabrać 😉 U mnie te same zamki wyglądały już tak: Zdjęcie w trakcie leczenia, jeszcze wtedy nosiłam okulary 😉 Aparat na dół nosiłam 11 miesięcy, a na górę – 13 miesięcy, więc ostatecznie pożegnałam się z “drutami” w styczniu ubiegłego roku. Od tego czasu mam zainstalowany retainer na górę i dół, a dodatkowo płytkę Schwartza, którą obecnie noszę co drugą noc. Przez pierwszy rok z okładem nosiłam ją codziennie. Jeśli wszystko będzie dobrze szło, to za kilka miesięcy będę ją mogła nosić np. co trzecią noc, a potem co czwartą itd. Retainer zostanie jednak ze mną już na zawsze. Teraz jednak zupełnie mi nie przeszkadza, bo zgryz mam ustawiony idealnie. Co jest najtrudniejsze przy noszeniu aparatu? Gumki przez nałożeniem pierścieni Przy pierwszym aparacie na kilka dni przed jego założeniem miałam zainstalowane rozwierające gumki wokół szóstek. Miały one zrobić miejsce między sąsiadującymi zębami, by ortodonta mógł nałożyć pierścienie na szóstki. Do tego elementu był przymocowany aparat. Obecnie nie stosuje się już zbyt często tego rozwiązania, bo jest ono bardzo bolesne (ten ból dosłownie rozsadza głowę przez kilka dni). Teraz po prostu montuje się takie większe zamki na szóstkach i one trzymają cały aparat. Dobrze je widać na poniższym zdjęciu – to te metalowe zamki na szóstkach. Wyciągi To kolejny niezbyt fajny element. W tych gumkach trzeba chodzić non stop lub przez minimum 8-10-12 godzin dziennie – to ustala ortodonta. Można je zdejmować tylko do jedzenia, co bywa kłopotliwe. Zwłaszcza, gdy używa się gumek o małych średnicach. Ich założenie jest po prostu trudne, bo trzeba wcelować w 2, a czasami 3 haczyki. Monsieur, który zaczął nosić aparat dwa miesiące przede mną i nosi go nadal, nosił przez moment aż 3 różne gumki! I to jest dopiero wyzwanie, by je założyć. Sama nosiłam gumki pół roku, a M. nosi je już ponad rok i lada tydzień będzie miał ściągany aparat. Ból Ból w moim przypadku był absolutnie akceptowalny. Ani razu nie musiałam sięgać po środki przeciwbólowe. Nigdy też nie przechodziłam na płynną dietę. Oczywiście, przez 2-3 dni po każdej wizycie odczuwałam dyskomfort, ale było to do przeżycia. Czyszczenie Warto używać irygatora – on bardzo pomaga wypłukać wszystkie nieczystości z zamków i przestrzeni międzyzębowych. Poza tym przydatne są specjalne nitki dentystyczne i szczoteczki dedykowane osobom noszącym aparat. Akurat higiena była dla mnie najmniej uciążliwa. I tak od 10 lat, już po noszeniu pierwszego aparatu miałam nawyk mycia zębów po każdym posiłku, więc to nie był żaden problem. To już po prostu pozostaje w człowieku. Podniesienie zwarcia Podniesienie zwarcia to dla pacjenta bardzo dziwne doświadczenie. W pewnym momencie mojego leczenia lekarz nałożył mi taką jakby grubą plombę na dolnych szóstkach. Sprawiała ona, że moje górne i dolne zęby stykały się tylko na jej powierzchni. Nie stykały mi się jedynki czy kły! Miałam przez to przejściowe problemy z jedzeniem, bo nie mogłam nic pogryźć. Na przykład: jadłam makaron i językiem go sobie dociskałam do górnych zębów, by go posiekać – przedziwne uczucie 🙂 Potem nauczyłam się sobie z tym radzić, ale na początku było to bardzo, ale to bardzo dziwne uczucie, choć absolutnie bezbolesne. Monsieur też przechodził przez ten etap i miał podobne wrażenia. Co po zdjęciu aparatu? Przed samym zdjęciem aparatu musiałam odwiedzić higienistkę stomatologiczną (odwiedzałam ją zresztą regularnie – co około 3 miesiące w trakcie leczenia), a już po zdjęciu zostałam wysłana do protetyka, który dopracował mój zgryz poprzez starcie guzków – to są te wystające części np. zęby trzonowe mają ich zwykle 4. Chodziło o to, by nie było sytuacji, że na jakiś ząb będą działały zbyt duże siły i by mi przypadkiem nie pękł pewnego dnia. Dodatkowo protetyk nałożył mi bonding na niektóre zęby – tylko na te, które mi się starły po pierwszym aparacie. Miało to miejsce na dolnych i górnych trójkach oraz dolnych jedynkach. Leczenie ortodontyczne – ile to kosztuje? Powiem szczerze, że nie wiem ile dokładnie wydałam na całe leczenie w latach 2018-2021. Szacuję, że było to ok. 7-8 tys. zł. Największym wydatkami były: aparat: 1 łuk ceramiczny marki 3M kosztował 1800 zł, czyli w sumie zapłaciłam 3600 złpłytka Schwartza po zakończeniu leczenia kosztowała 700 zł wizyty, za które płaciłam od 90 do 270 zł w zależności od tego, jakie elementy były wymieniane, gdy oba łuki, to wtedy koszt wynosił właśnie 270 zł – w sumie było to ok. 3 tys. Dodam, że ceny te zawierały rabat 10%, bo miałam w tym czasie wykupiony pakiet medyczny, w ramach którego miałam bezpłatne wizyty u logopedy oraz periodontologa, jak i prześwietlenia. Normalnie byłby to dodatkowy koszt ok. 1 tys. zł, który musiałabym ponieść jeszcze przed samym leczeniem. Nie można zapomnieć też o wizytach u higienistki, bo są sporym wydatkiem – jedna kosztuje od 150 do 300 zł. Sama miałam je w ramach pakietu, więc dzięki niemu dużo udało mi się zaoszczędzić. Wizyty u ortodontki podczas noszenia aparatu miałam co 3-4 tygodnie. Obecnie chodzę na kontrole co 3-4 miesiące, czyli jakieś 4 razy na rok. Leczenie ortodontyczne – podsumowanie: Powiem szczerze, że dopiero teraz jestem ostatecznie zadowolona ze swoich zębów. Moja wada nie była duża i mało kto ją zauważał. Przeszkadzały mi jednak ścierające się dolne zęby. Po prostu widziałam, że sama je “zjadam”. Nawet moja pani stomatolog zwróciła mi na to uwagę. Gdybym zaniedbała temat, za moment potrzebowałabym specjalnych zabiegów np. nakładania sztucznego szkliwa, bo mogłabym zacząć odczuwać nadwrażliwość. Leczenie ortodontyczne to duży wydatek, ale moim zdaniem warto go ponieść. Podobnie jak i warto zdecydować się na korektę wzroku, jeśli tylko macie taki problem. O zęby trzeba dbać na bieżąco. W przeciwnym razie po dłużej nieobecności u stomatologa może się okazać pewnego dnia, że zębów nie da się uratować i zostaje zrobienie implantów. A cena jednego czasami wynosi tyle co całe leczenie ortodontyczne i wielokrotnie przekracza standardowe przeglądy czy nawet wstawianie plomb. Jeśli też ścieracie zęby czy macie inne problemy ze zgryzem, to nie czekajcie! Żałuję, że odwlekałam tę decyzję i nie zdecydowałam się na stały aparat kilka lat wcześniej. Do przeczytania! E. Zdjęcie główne: Magdalena Mizera
Aparaty ortodontyczne noszą głównie dzieci, ponieważ proces leczenia wad zgryzu jednak w dobie nowoczesnych metod i dla dorosłych nie jest za późno. Proces leczenia wad zgryzu jest prostszy u dzieci niż u dorosłych. Jak się okazuje, celem dla pacjentów jest nie tylko poprawa estetyki uśmiechu, ale też zalecenia zdrowotne. Do których należą: - ogólne zdrowie jamy ustnej - dobra kondycja całego organizmu Zagrożenia z nieprawidłowo ułożonych zębów to: - kompleksy - mogą występować bóle głowy, często mylone z migreną - bóle oczu - zgrzytanie i ścieranie zębów oraz ich utrata - w najbardziej ekstremalnych przypadkach nawet skrzywienie kręgosłupa Zdarza się, że leczenie ortodontyczne to konieczność wstępnego etapu do leczenia protetycznego lub wszczepienia implantów stomatologicznych. Rozróżniamy dwa typy aparatów: ruchome i stałe. Aparat ruchomy Stosowany jest głównie u dzieci, u których nie wyrosły jeszcze wszystkie stałe zęby. Ten aparat może być zakładany i zdejmowany w dowolnym momencie. Jednak wskazane jest, aby dzieci nosiły aparat ruchomy około 12 godzin na dobę. Najlepszą porą dla dzieci jest noc, podczas snu. Zaleta - do 14 roku życia aparat jest refundowany z NFZ - mało bolesne leczenie Czas leczenia aparatem ruchomym to koło 2 lat. Aparat stały Zalecany jest, gdy już pojawią się wszystkie zęby stałe i nadal jest wada zgryzu lub szpary między zębami Budowa takiego aparatu jest zazwyczaj taka sama, składa się on z metalowych pierścieni, które przykleja się zębów trzonowych oraz zamków, są nimi małe kosteczki przyczepiane do drugiej strony zęba. To klasyczny aparat z zamkami, ligaturami i łukami. Przyczepiony do zewnętrznej powierzchni zębów. Wykonany z wysokiej jakości stali nierdzewnej. Metalowe zamki przymocowane są do zęba za pomocą specjalnego kleju i ustabilizowane są cienkim drucikiem. Drucik przewleczony jest przez zamki aparatu. Wywiera nacisk na zęby co powoduje ich stopniowe i kontrolowane przemieszczanie się. Wady: na ogół widoczny dla otoczenia (np. metalowe) może podrażniać tkanki ma wyższą awaryjność od innych (np. odklejenie zamka, złamanie drutu) Zalety: możliwość wyboru zamków metalowych, możliwość wykonania aparatów ceramicznych ( bardziej dyskretnych i estetycznych) szafirowych wykonanie z kryształu górskiego, niższa cena w stosunku do innych, najdostępniejsze rozwiązanie, uniwersalność działania, zastosowanie do wad umiarkowanych zastosowanie do wad bardziej zaawansowanych takich jak: przodozgryz zgryz krzyżowy stłoczenia szpary między zębami, zgryz głęboki Leczenie za pomocą tego aparatu, niezależnie od wyboru zamków, wygląda podobnie. Wizyty kontrolne co 1-1,5 miesiąca. Czas leczenia: średnio 2 aparatu: metalowego 2500 zł (jeden łuk) + koszt wizyt kontrolnychceramicznego 3500 zł (jeden łuk) + koszt wizyt kontrolnych To jedna z najbardziej nowoczesnych metod terapii wad zgryzu. Jest to system ortodontyczny oparty na stosowaniu tzw. alignerów, czyli ruchomych aparatów nakładkowych. Invisalign to zestaw nakładek wykonanych z przezroczystego plastiku. Zalety: alignery to brak charakterystycznych dla aparatów stałych metalowych drutów i zamków za pomocą wizualizacji 3D aparat Invisalign wykonywany jest indywidualnie „pod zgryz” danego pacjenta możliwość wizualizacji na pierwszej wizycie oraz zaplanowania wszystkich etapów leczenia. Pacjent dostaje od stomatologa kilka par alignerów, które zmienia co 2 tygodnie na kolejne. Skuteczność jak przy aparatach stałych. Nakładki cały czas stopniowo przesuwają zęby do pożądanej pozycji. Zalecany jest dla pacjentów z umiarkowanymi wadami zgryzu, np. diastemą lub stłoczeniem. Jest również możliwość połączenia z innymi metodami ortodontycznymi. Łączenie leczenia stosuje się w skomplikowanych przypadkach np. takich jak tyłozgryz czy zgryz otwarty. Zalety: niewidoczność rzadsze wizyty kontrolne- raz na kilka miesięcy mniejsza ilość awarii brak inwazyjności (mniejsze ryzyko podrażnień) wygoda (możliwość zdjęcia do jedzenia, szczotkowania) Czas leczenia: 10-24 miesięcy (w zależności od skali wady). Koszt:10-25 tys. całość (w tym wizyty oraz wyciski). Jest rodzajem stałego aparatu ortodontycznego. Nie ma w nim ligatur tj. gumowych łączeń między zamkami. Zastosowany jest mechanizm suwakowy. Brak ligatur powoduje zmniejszenie nacisku i tarcia. Powyższe zastosowania skracają czas leczenia i zmniejszają ilość wizyt kontrolnych. Zalety: estetyka (brak ligatur), mniejsza ilość awarii, mniejsza inwazyjność (mniejsze ryzyko podrażnień i dolegliwości bólowych), rzadsze wizyty kontrolne, szybsze efekty niż przy klasycznym aparacie, łatwiejsza higiena Czas leczenia: Około pół roku krócej niż w aparatach klasycznych. Koszt aparatu:2-3,5 tys. zł (jeden łuk) + koszt wizyt kontrolnych Stały aparat ortodontyczny, który w odróżnieniu od tradycyjnego umocowany jest nie z przodu zębów, ale na ich tylnej powierzchni - od strony podniebienia i języka. Jest to opcja dla pacjentów, którym zależy na subtelnym efekcie estetycznym oraz maksymalnej skuteczności leczenia. Do wyboru mamy tradycyjne zamki oraz te dostosowane indywidualnie do pacjenta. U niektórych pacjentów może on z kolei powodować niewyraźną mowę oraz seplenienie, które powinno mijać z (niewidoczność), -szybsze efekty -inna technika umocowania stłoczone zęby wyprostujemy szybciej niż aparatem aparat lingwalny to wybór najdroższej opcji leczenia. Koszty mogą sięgać około 15 tyś zł. W zależności czy zamki są standardowe czy dopasowane indywidualne ceny od 4 do 10 tyś zł + wizyty Czas leczenia: około od 6-30 miesięcy Aparat ortodontyczny nie jest wskazany przy obniżonej odporności organizmu np. przy białaczce. Kości muszą być w dobrym stanie, dlatego też nie zaleca się go także, jeśli pacjent przyjmuje np. leki na osteoporozę. Przeciwwskazaniem są postępujące choroby przyzębia, stany zapalne w jamie ustnej. Po ich zlikwidowaniu można przystąpić do leczenia ortodontycznego. Źródło:
Kłopoty z aparatemPoniżej przedstawiamy najczęściej zgłaszane problemy z aparatami oraz wskazane sposoby Ból zębów po wizycie u ortodonty2) Ból dziąseł po wizycie u ortodonty3) Resztki jedzenia w elementach aparatu4) Podrażnienia w jamie ustnej spowodowane przez łuk5) Odczepienie się zamka od zęba6) Wypadnięcie ligatury elastycznej7) Uszkodzenie elementu aparatu8) Uszkodzenie retainera9) Obluzowane zęby10) Przerwy między zębami11) Urazy w jamie ustnej12) Uszkodzenia języka lub wargiCennik Pacjent powinien skontaktować się z gabinetem ortodontycznym zawsze w przypadku silnego bólu lub poważnego problemu z użytkowaniem aparatu. Nawet jeśli udało się samodzielnie rozwiązać problem i przestał on być dokuczliwy, należy mimo wszystko skontaktować się z gabinetem i umówić na wizytę. W przeciwnym razie może wydłużyć się okres leczenia oraz mogą się wystąpić niepożądane efekty uboczne. Poniżej przedstawiamy najczęściej zgłaszane problemy z aparatami oraz wskazane sposoby postępowania. 1) Ból zębów po wizycie u ortodonty 2) Ból dziąseł po wizycie u ortodonty 3) Resztki jedzenia w elementach aparatu 4) Podrażnienia w jamie ustnej spowodowane przez łuk 5) Odczepienie się zamka od zęba. 6) Wypadnięcie ligatury elastycznej 7) Uszkodzenie elementu aparatu 8) Uszkodzenie retainera 9) Obluzowane zęby 10) Przerwy między zębami 11) Urazy w jamie ustnej 12) Uszkodzenia języka lub wargi 1) Ból zębów po wizycie u ortodonty Przez kilka dni po wizycie pacjent może odczuwać ból i nie jest to powód do niepokoju. Do zębów przyłożona została dodatkowa siła, która po około 7 dniach ulegnie zmniejszeniu. Można przyjąć środek przeciwbólowy – przeważnie najbardziej pomaga pacjentom Ibuprofen. Po pierwszym założeniu aparatu ortodontycznego mogą występować również podrażnienia warg, wewnętrznych powierzchni policzków i języka. Pomóc może nałożenie na aparat wosku lub silikonu. Zalecamy modyfikację diety i jedzenie produktów miękkich. Ból złagodzi również płukanie ust roztworem sody (rozpuszczonej w szklance ciepłej wody). 2) Ból dziąseł po wizycie u ortodonty Na bolące i opuchnięte dziąsła uskarżają się pacjenci, którzy nie stosują się do zaleceń ortodonty odnośnie higieny jamy ustnej. Niezwykle ważne jest to, aby dokładnie szczotkować zęby po każdym posiłku. Do czyszczenia miejsc trudno dostępnych należy używać irygatora. Dolegliwości złagodzi płukanie ust roztworem sody (łyżeczka sody rozpuszczona w szklance ciepłej wody). Soda ma działanie obkurczające i zwalcza drobnoustroje odpowiedzialne za stan zapalny. 3) Resztki jedzenia w elementach aparatu Należy dokładnie wyszczotkować zęby. 4) Podrażnienia w jamie ustnej spowodowane przez łuk Kiedy zęby przesuwają się w wyznaczonym kierunku, końce łuku zaczynają się wysuwać i mogą podrażniać wewnętrzne powierzchnie policzków. Zalecamy kontakt z gabinetem i umówienie wizyty kontrolnej. 5) Odczepienie się zamka od zęba Zdarza się, że zamek lub ligatura może się odkleić (na przykład po zjedzeniu czegoś ciągnącego lub twardego albo na skutek urazu podczas uprawiania sportu). Zwykle nie jest to sytuacja nagła (chyba, że pacjent uskarża się na ból lub dyskomfort). Jeśli zamek nie odkleił się do końca, należy go pozostawić (można nałożyć na niego wosk). Jeśli się odkleił, trzeba umówić się na wizytę i zabrać go ze sobą. Prosimy o wcześniejsze poinformowanie nas o zaistniałej sytuacji, ponieważ ortodonta musi się odpowiednio do takiej naprawy przygotować. 6) Wypadnięcie ligatury elastycznej W takiej sytuacji zalecamy kontakt z gabinetem. W niektórych przypadkach potrzebna jest szybka interwencja ortodonty i założenie wyciągu. 7) Uszkodzenie elementu aparatu Prosimy o zatrzymanie uszkodzonego elementu i zapisanie się na wizytę. 8) Uszkodzenie retainera Zalecamy wyjęcie retainera i zabranie go ze sobą na wizytę – zostanie zreperowany. 9) Obluzowane zęby Jest to zupełnie normalne – aby zęby mogły zostać przesunięte, wpierw aparat musi je obluzować. W kolejnych etapach umocnią się i ustabilizują w swoich docelowych pozycjach. Jeśli ząb pod naciskiem palca porusza się w kierunku dziąseł, należy powiedzieć o tym ortodoncie, bowiem jest to sytuacja niestandardowa. 10) Przerwy między zębami Nie ma powodu do niepokoju. Tak może się dziać zwłaszcza w pierwszych etapach leczenia – zęby przesuwają się we wskazanym kierunku. Odstępy te będą sukcesywnie zanikać. 11) Urazy w jamie ustnej Trzeba uciskać palcem krwawiące miejsce przez kilka minut. Jeśli krwawienie nie ustaje, należy skontaktować się z ortodontą lub stomatologiem. 12) Uszkodzenia języka lub wargi Należy użyć gazy w celu delikatnego oczyszczenia rany oraz stosować zimne okłady, aby zmniejszyć opuchliznę. Jeśli krwawienie nie ustaje, należy skontaktować się z dentystą lub udać się na szpitalną izbę przyjęć.
Ortodoncja rozwija się błyskawicznie, a na pacjentów czeka wiele nowości, które mogą im zapewnić uśmiech marzeń. Leczenie musi być jednak perfekcyjnie zaplanowane, w przeciwnym wypadku efekt prostowania nie będzie zadowalający i po latach może się okazać, że znowu musimy nosić na zębach stały aparat. Opowiada o tym lek. dent. Romana Markiewicz-Piotrowska z Kliniki Piotrowscy & Bejnarowicz. Ewa Podsiadły-Natorska: Obserwuję wśród swoich dorosłych rówieśników, że ci, którzy kiedyś nosili stały aparat, po latach często znowu zaczynają narzekać na stan swojego uzębienia. Raz założony aparat nie załatwia sprawy? Lek. dent. Romana Markiewicz-Piotrowska: Przede wszystkim musimy mieć świadomość, że ortodoncja poszła do przodu o lata świetlne. Kiedyś głównym celem leczenia ortodontycznego był piękny uśmiech i proste zęby; 20 lat temu nie przywiązywano jeszcze takiej wagi do tego, żeby górne zęby pasowały do dolnych i żeby nie obciążały stawów ani mięśni, kiedy już je wyprostujemy. Ortodonci nie dysponowali taką wiedzą, jaką mamy dzisiaj. I to jest pierwszy problem, który może prowadzić do tego, że ortodoncja wykonywana kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu nie będzie tak stabilna jak leczenie, które wykonujemy obecnie. Często jest też tak, że gdy kończy się leczenie ortodontyczne, pacjent jest wypuszczany w świat i kontakt z nim się urywa, brakuje wizyt kontrolnych. Tymczasem raz na pół roku czy przynajmniej raz w roku pacjent po zdjęciu aparatu powinien pojawić się w gabinecie. Powinien też nosić retencję. Co to znaczy? Retencja służy utrzymaniu efektów leczenia. Retainery to sztywne szyny, które zakłada się na noc tak długo, jak zaleci ortodonta. Do tego dochodzi metalowy paseczek podklejany na zęby od tyłu. Noszenie retencji czasem trwa rok, czasem dwa lata, a czasem paseczek retencyjny zostaje z pacjentem na zawsze. Nie może więc być tak, że pacjent po leczeniu ortodontycznym znika. Musimy pamiętać o regularnych wizytach kontrolnych u ortodonty, które mogą wiązać się z przeglądem zębów i czyszczeniem kamienia. Podczas takich wizyt ortodonta obejrzy zęby, sprawdzi, czy nic się nie przesuwa. Systematyczne kontrole są bardzo ważne. Mówimy o pierwszych miesiącach po zdjęciu aparatu? Tak, o ile leczenie zostało dobrze zaplanowane, a pacjent sumiennie nosi retencję. U młodzieży leczenie ortodontyczne daje bardziej stabilne efekty, natomiast u dorosłych często jest tak, że z biegiem czasu stan uzębienia się zmienia: ścieramy zęby albo któregoś z nich brakuje. Bardzo rzadko w wieku dorosłym ortodoncja jest ostatecznym etapem – najczęściej stanowi wprowadzenie do większego leczenia. Podam przykład: mamy wykonaną ortodoncję, ale brakuje nam któregoś zęba, więc musimy to miejsce uzupełnić, wkładając tam implant albo most, ponieważ zęby zaczną przesuwać się w stronę luki. Wtedy żaden retainer nie pomoże. Łuk zębowy musi być pełny. Tak samo jest, jeśli starliśmy zęby. Nosząc aparat, owszem, wyprostujemy je, ale tkanki, które zniszczyliśmy, przez samą ortodoncję nie odrosną. W takiej sytuacji zęby trzeba odbudować. Mój kolega niedługo będzie nosił już trzeci stały aparat. Trzeci?! To bardzo dużo! No właśnie. Z czego to może wynikać? Każdy przypadek jest inny. Tutaj albo zabrakło kontroli, albo nastąpiła zła kwalifikacja. Jest bowiem grono pacjentów, u których wady nie są zębowe. Mają oni krzywe zęby, są to jednak wady szkieletowe wynikające ze specyficznej budowy twarzoczaszki. U takich pacjentów, żeby wszystko było stabilne, powinna być wykonana ortognatyka, czyli leczenie wad zgryzu przez chirurga szczękowego. Są to już bardziej skomplikowane zabiegi operacyjne, gdzie chirurg działa w porozumieniu z ortodontą. Leczenie ortodontyczne może okazać się nieskuteczne również w przypadku, gdy zostało wykonane tylko maskowanie ortodontyczne, czyli zęby były ustawione w taki sposób, żeby ładnie wyglądały, ale całe leczenie nie zostało dobrze zaplanowane. W takiej sytuacji może się okazać, że góra nie pasuje do dołu i zęby zaczynają się rozjeżdżać. Na pierwszy rzut oka są proste, ładnie się prezentują, nie mają jednak ze sobą nic wspólnego. Wtedy nie ma możliwości, żeby bez retencji utrzymały się w miejscu. Zęby są jak ludzie: dążą do tego, by być blisko siebie, żeby się do siebie przytulić. Jeśli nie mają ze sobą kontaktu, dochodzi do tzw. efektu Godona: zęby zaczynają się przesuwać, bo brakuje im podparcia i wędrują, by mieć z innym zębami stabilny kontakt. W przestrzeni zakupowej HelloZdrowie znajdziesz produkty polecane przez naszą redakcję: Zdrowie intymne i seks, Odporność, Good Aging, Energia, Beauty Wimin Zestaw z dobrym seksem, 30 saszetek 139,00 zł Odporność Bloxin Żel do nosa w sprayu, 20 ml 25,99 zł Odporność, Good Aging, Energia, Beauty Wimin Zestaw suplementów, 30 saszetek 99,00 zł Zdrowie umysłu, Odporność, Good Aging, Energia, Beauty Wimin Zestaw z głębokim skupieniem, 30 saszetek 139,00 zł Odporność, Good Aging, Energia, Trawienie, Beauty Wimin Zestaw z lepszym metabolizmem, 30 saszetek 139,00 zł Zęby są jak ludzie: dążą do tego, by być blisko siebie, żeby się do siebie przytulić. Jeśli nie mają ze sobą kontaktu, dochodzi do tzw. efektu Godona: zęby zaczynają się przesuwać, bo brakuje im podparcia i wędrują, by mieć z innym zębami stabilny kontakt Jak nie powtórzyć przypadku mojego kolegi i mieć skuteczne leczenie ortodontyczne? Ortodoncja powinna być połączona z dokładnym badaniem mięśni oraz stawów – dzięki temu efekt będzie trwały, a nie tylko wizualny. Ten oczywiście jest dla pacjenta ważny, natomiast dla ortodonty powinno liczyć się to, żeby leczenie ortodontyczne było jak najskuteczniejsze, czyli żeby po zdjęciu aparatu zęby się nie rozsuwały i żeby pacjent dobrze się czuł. Ortodonta powinien także przygotować modele zębów; na tych modelach patrzymy, jak zęby są zaguzkowane (czy góra pasuje do dołu – przyp. red.) i sprawdzamy, czy nie należy jeszcze wykonać tzw. ekwilibracji. To zabieg, który robi się po to, żeby położenie górnej i dolnej szczęki było optymalne, co wpływa na funkcjonowanie zgryzu. Na jak długo zakłada się obecnie stałe aparaty? Ok. 2–3 lata to maksymalny czas noszenia aparatu, bo aparat jednak utrudnia mycie zębów czy jedzenie. Często pacjenci zastanawiają się, dlaczego tyle musi to trwać. Prostowanie zębów to proces. Czasem kość musi narosnąć, żeby nie było tak, że ściągamy aparat i zaczynają chwiać się np. cztery zęby. Czy wielokrotnie zakładanie stałego aparatu jest dla nas szkodliwe? Na pewno nie może być tak, że zakładamy aparat po aparacie. Jeśli ortodonta uzna, że to konieczne, to na pewno przerwy w noszeniu aparatów muszą być dobrze przemyślane. Musi być też właściwie dobrana siła, z jaką aparat działa na zęby. W ortodoncji przesuwanie i prostowanie zębów trzeba mądrze zaplanować. Jeśli zrobimy to zbyt szybko, kość nie będzie miała czasu narosnąć i zęby będą się chwiały. A wtedy można pacjentowi zrobić krzywdę! Genetyka ma znaczenie? Wpływa na skuteczność i długość leczenia? Na pewno tak. Genetyka ma znaczenie we wszystkim, choć w przypadku ortodoncji nie mamy aż tak rozbudowanych badań, żeby stwierdzić, u kogo zęby przesuwają się mniej lub bardziej chętnie. Jednak ze swoich obserwacji mogę powiedzieć, że gdy do mojego gabinetu przychodzą rodzice z dziećmi, to widać, że ich układ zębowy bardzo często jest właściwie identyczny. A płeć? Odgrywa jakąś rolę? Ciężko stwierdzić, na pewno jednak kobiety są bardziej zdyscyplinowane w dbaniu o zęby i przestrzeganiu zaleceń, co wpływa na skuteczność leczenia ortodontycznego. Gdy dajemy paniom retainer, po czym prosimy, żeby co roku zgłaszały się na kontrolę albo używały konkretnej szczoteczki, robią to chętnie. Panowie częściej zapominają o zaleceniach czy wizytach kontrolnych. Powiedziała pani, że ortodoncja bardzo się rozwinęła. Z jakich materiałów robi się teraz stałe aparaty na zęby? Dużą popularnością wciąż cieszą się aparaty klasyczne, metalowe, w których zamki przykleja się na zęby i łączy metalowym drucikiem. To są podstawowe aparaty, które funkcjonują od wielu lat, choć pojawiają się coraz nowocześniejsze zamki. Bardzo duży nacisk kładziony jest obecnie na estetykę. Kiedyś była moda, żeby nosić widoczne zamki i kolorowe gumki. Sama je nosiłam. No właśnie. A teraz idziemy w stronę, żeby aparat nie był widoczny. Dlatego zamki w stałym aparacie mogą być wykonane np. z tworzywa przypominającego porcelanę. Są one kremowe i nie rzucają się w oczy. Mogą być też przyklejone na zęby od strony podniebiennej, żeby w ogóle nie było ich widać. Fenomenem są teraz aparaty ortodontyczne Invisalign, które nosi się przez 22 godziny na dobę, natomiast można je wyjąć do jedzenia czy podczas ważnego wyjścia bądź spotkania. Są to przezroczyste nakładki idealnie dopasowane do zębów pacjenta. Takie leczenie ma również tę zaletę, że zaplanowane jest z pomocą komputera. Możemy dzięki temu zobaczyć prognozę, to znaczy jak zęby będą wyglądały np. za dwa lata. System Invisalign jest dobry również w przypadku, gdy po zakończonym w przeszłości leczeniu ortodontycznym zęby znowu zaczną się przesuwać, zmieniać swoje położenie. Wtedy można nosić takie nakładki zamiast stałego aparatu. Na pewno nie może być tak, że zakładamy aparat po aparacie. Jeśli ortodonta uzna, że to konieczne, to na pewno przerwy w noszeniu aparatów muszą być dobrze przemyślane. Jeśli zrobimy to zbyt szybko, kość nie będzie miała czasu narosnąć i zęby będą się chwiały. A wtedy można pacjentowi zrobić krzywdę Te nowości są równie skuteczne co tradycyjny metalowy aparat? Tak, pod warunkiem, że lekarz wie, co robi, a nakładki są certyfikowane. Wtedy efekty mogą być spektakularne, ale znowu podkreślę, że później kluczowe są regularne kontrole i porozumienie pacjent–lekarz. Nie może być tak, że ostatnia kontrola była np. sześć lat temu. Dużo zależy od pacjenta i jego dyscypliny. Czy są dyskwalifikacje do stałych aparatów? Najważniejszą dyskwalifikacją jest zła higiena. Jeśli u pacjenta występuje galopująca próchnica, to w pierwszej kolejności jest najważniejsze, żeby wyleczyć wszystkie zęby i żeby pacjent był nauczony właściwiej higieny. Bo jeśli na zęby mamy przykleić zamki, to reżim higieniczny jest niezbędny. Oznacza to czyszczenie zębów po każdym posiłku, nitkowanie, płukanie jamy ustnej. Żeby nie było sytuacji, że mija półtora roku i ściągamy pacjentowi aparat razem ze szkliwem. Dyskwalifikacją są też zmiany paradontalne: np. duże zaniki kości, chwianie się zębów itp. Wtedy należy się zastanowić, jak to leczenie poprowadzić i kiedy wejść z ortodoncją. Czasem przygotowanie do noszenia aparatu może trwać kilka miesięcy, ale to ważny etap. „Przygotowanie do noszenia aparatu”. Jak to rozumieć? Najważniejsze jest to, żeby przed założeniem stałego aparatu wszystkie zęby były wyleczone, bez próchnicy, która jest zakaźna. Przykładowo: aparat nakładkowy możemy w każdej chwili zdjąć, a jeśli zachodzi taka potrzeba, wyleczyć ząb. Natomiast jeśli jest to aparat na zamki, to zęby muszą być zdrowe. Do tego jest bardzo ważne, żeby została wykonana higienizacja, czyli profesjonalne czyszczenie w gabinecie plus polerowanie i fluoryzacja. Pacjent musi być też dobrze wyedukowany, żeby wiedzieć, jak dbać o higienę jamy ustnej, jakich nitek i szczotek używać, żeby efekt był jak najlepszy. W przypadku aparatu stałego, na zamki, higienizacje muszą być częstsze niż w przypadku aparatu nakładkowego; powinny odbywać się co ok. 3 miesiące. Ciąża jest przeciwwskazaniem do noszenia aparatu? Sama ciąża nie jest przeciwwskazaniem, natomiast zawsze należy zastanowić się nad komfortem pacjentki. Niektóre kobiety przechodzą ciążę ciężko i jeśli kobieta ma nudności, źle się czuje, to aparat jej nie pomoże – takiej pacjentce sugeruję, czy nie lepiej byłoby założyć aparat już po rozwiązaniu, gdy maluszek będzie miał kilka miesięcy. Natomiast jeśli kobieta nosiła aparat przed ciążą, to ciąża nie jest powodem, by go zdejmować. Czy istnieje górna granica wieku, do której zakładamy aparat na zęby? Nie. W stomatologii liczy się to, w jakim stanie ogólnym jest pacjent i jaki jest stan jego uzębienia. Jeśli potrafi sam o siebie zadbać, jest fizycznie i psychicznie sprawny, jego zęby nie chwieją się ani nie ma aktywnej próchnicy, to wiek nie ma znaczenia. A dolna granica wieku? To jest bardzo indywidualne. Jeśli mówimy o aparacie stałym, to na pewno musi to być uzębienie mieszane. Gdy zachodzi taka potrzeba, aparat zakładamy powyżej szóstego, siódmego roku życia. U małych dzieci najczęściej jednak najpierw próbujemy wyprostować zęby aparatem wyjmowanym. Jest to tańsza opcja i pozwala np. lepiej umyć dziecku zęby. Zwykle więc to od niego zaczynamy i ewentualnie później proponujemy aparat stały. Na koniec studium przypadku. Dorosła kobieta nosiła w młodości stały aparat, zdjęła go wiele lat temu i widzi, że jej zęby zaczynają się rozsuwać. Nie ma kontaktu z tamtym ortodontą. Co powinna zrobić w takiej sytuacji? Przede wszystkim powinna zacząć od znalezienia gabinetu, który działa kompleksowo, to znaczy na miejscu jest zespół mogących się ze sobą porozumieć specjalistów: ortodonta, stomatolog ogólny, chirurg. Bardzo ważne w takim przypadku będą szczegółowe badania. Musimy pobrać wyciski zębowe, zbadać mięśnie, skraw skroniowo-żuchwowy – wszystko po to, by dowiedzieć się, jakie jest położenie zębów w stosunku do stawu itd. I dopiero kiedy mamy modele, to wkładamy je do specjalnego urządzenia. Jest to tzw. artykulator, który pozwala uzyskać odcisk szczęki. Na tej podstawie można ocenić, jak działa staw i jak zęby są położone. Dzięki temu określamy, z jakiego powodu zęby się przesuwają i co trzeba u takiej pacjentki zrobić. Nie zawsze bowiem taka sytuacja kończy się powtórną ortodoncją. Często dorośli pacjenci nie chcą się decydować na ponowne leczenie ortodontyczne. Staramy się więc wybrnąć z tego w inny sposób, ale podstawą jak zawsze jest kompleksowe badanie. Lek. dent. Romana Markiewicz-Piotrowska – absolwentka Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, odbyła staż w Akademickim Centrum Stomatologii i Medycyny Specjalistycznej. Doświadczenie zdobywała we Włoszech oraz w Stanach Zjednoczonych. Przez lata pracy zdobyła szeroką wiedzę w dziedzinie protetyki, implantoprotetyki, endodoncji oraz stomatologii zachowawczej. Ukończyła podyplomowe studia z dziedziny coachingu zdrowia. Pracuje w Klinice Piotrowscy & Bejnarowicz. Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Zdarza się, że z przyczyn nie do końca mi znanym pacjent znika z procesu leczenia, jaki rozpoczął. To może być jego niespodziewany wyjazd, trudny okres w życiu, ciężka choroba, pandemia i związane z tym ograniczenia, czy po prostu lęk przez leczeniem. Może to skutkować poważnymi konsekwencjami dla leczenia i konieczność przedłużenia leczenia, czy nawet zmiany jego planu. W tej sytuacji było jednak inaczej i nawet trochę z korzyścią dla pacjenta. Jakiś czas temu mój gabinet odwiedził młody pacjent, u którego nie mógł wyrżnąć się stały kieł. Na jego miejscu dalej znajdywały się jednak resztki zęba… tylko, że mlecznego. Pozostałe uzębienie było już w całości stałe. Jak pokazało badanie rtg, stała „trójka” została zatrzymana w kości. Nie miała bowiem miejsca na to, żeby się wyrżnąć i oczywiście ten proces blokował mleczny szczegółowym wywiadzie z pacjentem i diagnostyce ustaliłam plan leczenia. Naszym celem było odtworzenie miejsca dla stałego zęba, poprzez leczenie ortodontyczne i usunięcie resztek zęba mlecznego. W międzyczasie pacjent wykonał badanie CBCT, czyli stomatologiczną tomografię stożkową. To badanie pozwoliło nam na szczegółowe oględziny zatrzymanego w kości kła, uwidaczniając jego położenie w trzech płaszczyznach. Na podstawie diagnozy pacjent został skierowany na odpowiedni zabieg odsłonięcia kła, na którym niestety… nie pojawił się. Przyszedł na wizytę ortodontyczną dopiero 7 miesięcy później! Okazało się, że leczenie aparatem oraz wcześniejsze pozbycie się resztek zęba mlecznego stworzyło odpowiednio dużo przestrzeni dla stałego kła, który samoistnie zaczął powoli się wyrzynać. Gdy pacjent zjawił się w moim gabinecie, ząb był już widoczny w jamie ustnej. Jak widać na przedstawionym przypadku matka natura robi swoje. Czasem wystarczy tylko jej pomóc i usunąć przeszkodę na drodze do prawidłowego rozwoju zgryzu, aby ten rozpoczął proces samokorekty. Opowiadam tę historię, żeby podkreślić rolę leczenia przyczynowego w kontekście do całokształtu problemów ze zgryzem szczególnie u małych dzieci, kiedy to potencjał matki natury możemy wykorzystać praktycznie w 100 proc. Na wczesnym etapie rozwoju wady zgryzu u dzieci wystarczy usunąć przyczynę, która może prowadzić do wady zgryzu. Mam tu na myśli nawyki takie jak ssanie smoczka, kciuka czy oddychanie przez usta z niską pozycją spoczynkową języka. Jeśli te nieprawidłowe czynniki usuniemy, wzorzec wzrostu ma szansę powrócić na właściwe tory. Inną i dość często spotykana sytuacją jest wyrzynanie się stałych siekaczy mimo obecności ich mlecznych poprzedników. Nie trudno się domyśleć, że taka „blokada” sprawi, że ząb stały będzie wyrastał krzywo. Wystarczy usunięcie przyczyny – a zapewniam Was, że ząb stały zmieni położenie na prawidłowe, chyba że brakuje na niego wystarczającej ilości miejsca. Ale i na to jest rada – poszerzanie łuków aparatem ortodontycznym. W przypadku jakichkolwiek nieprawidłowości czy obaw związanych ze zgryzem udajcie się do ortodonty i pod jego okiem dajcie działać matce naturze. Na pewno to się opłaci, a Wasze dziecko w dorosłości będzie się cieszyć zdrowym i pięknym uśmiechem.
aparat ortodontyczny efekty po pół roku