• Polska i niemiecka uczelnia świętowały w tym roku 35 lat bliskiej współpracy. Z tej okazji wizytę w Hochschule Bremerhaven złożyli: rektor Akademii Morskiej w Gdyni prof. zw. dr hab. Piotr Jędrzejowicz, prorektor ds. nauki prof. dr hab. inż. Janusz Mindykowski oraz prorektor ds. morskich dr inż. kpt. ż. w. Henryk Śniegocki GDYNIA ABC - Kursy językowe i tłumaczenia (al. Zwycięstwa 195/31) Advanced Solutions Institute Poland Sp. z o.o. (ul. Abrahama 46A, lokal 11) Agencja Szkoleniowo - Doradcza PERSONIA (ul. Lipowa 16B/6) Akademia "Altkom" (ul. Władysława IV 43) Akademia Artystyczna Kappa (ul. Abrahama 26/2) Akademia Dobrej Jazdy (ul. Starowiejska 37/1) W 2022 roku mija 100 lat od utworzenia Akademii Marynarki Wojennej. Uczelnia morska szkoląca przyszłych polskich oficerów obchodzi swój jubileusz. Na Oksywiu, gdzie znajduje się nie tylko W sezonie letnim oferujemy dla Gości łącznie 600 miejsc noclegowych w części akademickiej (standard studencki). Dodatkowo posiadamy pokoje o podwyższonym standardzie, które wyposażone są w telewizor, ręczniki i mydełka. Dodatkową usługą jest sprzątanie na życzenie gościa. W ofercie posiadamy pokoje (studio) 1-,2-, 3-osobowe z W Polsce mamy już jeden Uniwersytet Morski [w Gdyni]. Politechnika to ranga uczelni, która jest powszechnie szanowana - mówi Weronika Gocłowska, rzeczniczka prasowa Akademii Morskiej w Szczecinie. CZYTAJ TEŻ: Specjaliści z Akademii Morskiej w Szczecinie pomogą polskiej i niemieckiej policji w ochronie wód granicznych hukum istri minta cerai suami menolak menurut islam. Studenci Uniwersytetu Morskiego rozpoczynają naukę podczas uroczystej inauguracji roku akademickiego nieopodal "Daru Młodzieży". Przysięgają też wówczas na sztandar szkoły, że będą wierni ideałom uczelni. Przemysław ŚwiderskiSplendor, zaszczyt, ale także wysoki poziom, ciężka praca i twarde zasady, które, gdy zostaną wpojone, pozostają do końca życia. Tak absolwenci obchodzącego właśnie stulecie Uniwersytetu Morskiego w Gdyni wspominają edukację na tej uczelni. Ani jeden z z naszych rozmówców nie żałuje, że zdecydował się studiować w tej To były naprawdę piękne czasy - słyszymy od absolwentów, tych bardziej i mniej z nich podkreśla, że w swojej Alma Mater jest zakochana do dziś. Bardzo chętnie odwiedza jej progi, aby spotkać się, porozmawiać z byłymi wykładowcami. Dla absolwentów jest to sentymentalna podróż w przeszłość do miejsca, w którym rozpoczynali na poważnie dorosłe życie. Podkreślają, że dawniej Wyższa Szkoła Morska, potem akademia, a obecnie uniwersytet, ukształtowały ich charakter. Wielu z nich zapewniły też dobrze płatną pracę i możliwość zwiedzenia całego świata. Poczucie przynależności do elitarnego grona- To ciągle moja szkoła - tak wypowiada się o Uniwersytecie Morskim w Gdyni Andrzej Różański, były poseł, absolwent Wydziału Elektrycznego Wyższej Szkoły wspomina, za jego czasów w WSM, czyli pod koniec lat 70. ubiegłego wieku, nie lada wyczynem było samo zdanie egzaminów, umożliwiające podjęcie edukacji na tej uczelni. - Selekcja wówczas była naprawdę ostra - mówi Andrzej Różański. - Ta uczelnia miała prawdziwą magię. Wielu jej wykładowców było legendami. Rozpoczynając studia miałem poczucie, że znalazłem się w elitarnym Wykładowcy nas „cisnęli” - dodaje Michał Pasieczny, burmistrz Rumi, absolwent Wydziału Mechanicznego uczelni. - Wymagania były, nie da się ukryć. Ale nie żałuję. Zasady wyniesione z WSM przydały mi się w dorosłym życiu, w sporcie i w Pasieczny, zanim rozpoczął karierę w samorządzie lokalnym, w barwach Arki Gdynia zdobył mistrzostwo Polski w rugby. Jest to dyscyplina sportu, gdzie liczy się hart ducha, nieustępliwość, współpraca i pomaganie kolegom z Tego wszystkiego nauczyłem się także na studiach - mówi Michał Różański podkreśla, że studentom uczelni już podczas praktyk na morzu wpajane są takie zasady, jak odpowiedzialność i Kandydat na przyszłego oficera odpowiada za maszynę, czy obsługę radia - mówi były poseł. - Trzeba współpracować z innymi, podejmować odpowiedzialne decyzje. Do dziś pozostał mi ten nawyk. Zanim coś zrobię, wcześniej pięć razy mundurem panny sznuremObowiązkowy strój, jaki nosili w czasach studiów absolwenci, był dla nich kolejnym powodem do dumy. Szybko zorientowali się też, że powiedzenie „Za mundurem panny sznurem” nie jest żadną przesadą. - Chłopcy ze szkoły morskiej po prostu mieli wzięcie - śmieje się Andrzej Różański. - Oczywiście nie wszyscy i nie u każdej dziewczyny. Generalnie jednak to działało. Zresztą trudno się temu dziwić. Wiele kobiet nie ma nic przeciwko, aby wyjść za marynarza. To bardzo dobrze płatny zawód. Natomiast za czasów, kiedy ja studiowałem, małżeństwo z marynarzem oznaczało wręcz podniesienie statusu społecznego. My jeszcze jako studenci potrafiliśmy za praktyki otrzymać kilkadziesiąt dolarów. Na początku lat 80. ubiegłego wieku odpowiadało to w Polsce dwóm miesięcznym pensjom Różański przypomina sobie, jak na pierwszym roku studiów zawitał na święta do rodzinnego Mogilna. Odziany był rzecz jasna w galowy Czułem, że rodzice są ze mnie dumni - mówi były poseł. - Na ulicy ludzie się za mną oglądali. Krótko mówiąc, noszenie munduru było dla mnie dysponowali też książeczkami żeglarskimi i mogli odbywać podróże zagraniczne. - Świat stał przed nami otworem – mówi Andrzej Różański. - W tamtych czasach był to wielki przywilej. Uczelnia była też jedną z nielicznych w kraju, która w pełni zabezpieczała socjalne potrzeby z okna najlepszy w PolsceAbsolwenci szkoły morskiej jako jedną z jej zalet, którą z perspektywy czasu nazywają nie do przecenienia, wymieniają też słynny akademik przy ul. Sędzickiego. Ze względu na charakterystyczny, spadzisty dach, budynek ten od lat nazywany jest przez studentów „skocznią”. Stoi dosłownie kilkadziesiąt metrów od plaży miejskiej i niewiele dalej od morza. - Nie sądzę, aby gdziekolwiek w Polsce był atrakcyjniej usytuowany akademik – mówi Wojciech, absolwent Akademii Morskiej z 2007 roku. - Widok na zatokę, plażę i bulwar Nadmorski robi niesamowite wrażenie. O wschodzie i zachodzie słońca potrafił wręcz zapierać dech w piersiach. Każdy, kto po ukończeniu studiów musiał opuścić ten wyjątkowy akademik, długo jeszcze za nim tęsknił. Zresztą także nasz Wydział Nawigacyjny mieścił się w bardzo prestiżowej lokalizacji, przy alei Jana Pawła II. Chodziliśmy więc na zajęcia spacerkiem przez plażę i marinę, podziwiając po drodze piękne jachty, nierzadko też atrakcyjne plażowiczki. Zawsze można było skoczyć na basen i się odprężyć. Pływalnia sąsiadowała z naszym wydziałem. Czego można chcieć więcej? Maciej, absolwent tego samego rocznika, mówi, że wspólne wyprawy studentów ze „skoczni” na plażę, którą mieli dosłownie na wyciągnięcie ręki, integrowały akademicką brać. - Był czas na ciężką naukę, ale także i zabawę - wspomina Maciej. - Stanowiliśmy naprawdę zgraną paczkę. Nie zapomnę tych wspólnych wypraw. Podczas studiów zawarłem przyjaźnie, które przetrwały do życia na różnych kontynentachPrzed studentami gdyńskiej uczelni zawsze były i nadal są otwarte możliwości, niedostępne dla zwykłego śmiertelnika. To dla przykładu rejsy na jednostkach szkoleniowych, „Darze Młodzieży” i „Horyzoncie II”. Martyna, jedna z absolwentek, wspomina wyprawę na pokładzie drugiej z nich na Spitsbergen. Polarna wyspa oczarowała ją baśniowymi wprost widokami. - Tam jest tak pięknie, że trudno to opisać słowami - mówi Martyna. - Trzeba to po prostu zobaczyć. Gdyby nie studia w Akademii Morskiej jest wątpliwe, czy kiedykolwiek zawitałabym w taki zakątek student uczelni brał udział w zeszłym roku na „Darze Młodzieży” w jednym z etapów rejsu dookoła świata. Celem tego wyjątkowego przedsięwzięcia było uczczenie stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Zwiedził Wyspy Kanaryjskie, Senegal oraz Republikę Południowej Afryki. Podkreśla, że było to dla niego wyjątkowe przeżycie. - Na zawsze zapamiętam wspólną pracę przy obsłudze żagli, radość po przypłynięciu do portu, czy delfiny podpływające pod sam dziób - mówi uczestnik rejsu. - Ogromne wrażenie zrobił też na mnie widok rozgwieżdżonego nieba, widzianego z partnerów nawet Rolls-RoyceAbsolwenci podkreślają, że ukończenie Uniwersytetu Morskiego daje w zasadzie gwarancję uzyskania dobrze płatnego zatrudnienia. dlatego, że uczelnia ma podpisane umowy o praktyki z wielce szanowanymi pracodawcami. Dla przykładu jest to murach uniwersytetu wykształciło się wiele znanych później osób. Marek Gróbarczyk, jego absolwent, obecnie minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, nazwał w zeszłym roku tę uczelnię „swoim oczkiem w głowie”. Legendarny kapitan Leszek Wiktorowicz po ukończeniu szkoły opłynął świat. Marek Klonowski, podróżnik, otrzymał statuetkę Kolosa za wyczyn roku, zdobycie Mount Logan. Brał też udział w wyprawie na słynny ośmiotysięcznik K2 w Himalajach. Andrzej Perepeczko jest jednym z najbardziej znanych, współczesnych pisarzy marynistów. Bogdan Kołodziejski ma na koncie liczne filmy dokumentalne i reportaże telewizyjne. Miron Babiak jako dowódca statku badawczego "RV Profesor Siedlecki" był jednym z pionierów polskich wypraw naukowych na wody antarktyczne. Za swoje wyczyny i odważną pracę w ekstremalnych warunkach pogodowych doczekał się tytułu Gdańszczanina Roku. Rafał Bruski dawniej był wojewodą kujawsko-pomorskim, obecnie pełni urząd prezydenta Bydgoszczy. Kapitan Tadeusz Jerzy Pszenny dowodził w przeszłości największymi, polskimi transatlantykami, w tym słynnym MS „Batory”. Dorota Arciszewska-Mielewczyk i Sławomir Nowak zasiadali dawniej w ławach Parlamentu. Tak można by jeszcze długo wymieniać. - Potencjał uczelni można mierzyć losami absolwentów - podkreśla prof. Janusz Zarębski, rektor Uniwersytetu Morskiego w Gdyni. - Nasi absolwenci są bardzo dobrze przygotowani do pracy w obszarze gospodarki morskiej. Doskonale sobie radzą na rynku pracy. Nasza uczelnia jest społecznością morską, a ludzie morza związani są ze sobą wyjątkowo silnymi więzami. Współodpowiedzialność za drugiego człowieka na statku, świadomość, że wspólną pracą tworzy się jakość, ale też konieczność uzyskiwania kolejnych certyfikatów dalszego kształcenia powodują, że nasi studenci nie zrywają kontaktu z uczelnią. Są oni wciąż emocjonalnie związani z naszą Alma Mater. Wspólnie ze Stowarzyszeniami Absolwentów planujemy uroczystości jubileuszowe. Dbamy o naszych absolwentów i byłych pracowników organizując dla nich spotkania i wyjazdy integracyjne. Mamy również swój pierścień absolwenta, który podczas ubiegłorocznego Święta Szkoły wręczyłem jednemu z naszych znamienitych absolwentów - kapitanowi Zbigniewowi Sulatyckiemu. Pan kapitan Uchwałą Senatu z 20 kwietnia 2020 roku został również uhonorowany najwyższym wyróżnieniem akademickim - doktoratem honoris causa, który chcielibyśmy uroczyście nadać w dniu Święta Morski, lecz nie tylko dla panówPrzez długie dziesięciolecia gdyńska uczelnia miała opinię szkoły mocno zdominowanej przez mężczyzn. To się jednak dawno już zmieniło. Uniwersytet Morski stoi obecnie otworem także dla przedstawicielek płci pięknej. Jedną z pań, która z powodzeniem pobierała nauki na jego Wydziale Administracyjnym, utworzonym po przekształceniu Państwowej Szkoły Morskiej w WSM, jest wspomniana już wcześniej Dorota Jestem dumna, że skończyłam tak szacowną uczelnię – mówi była poseł i senator, obecnie prezes Polskich Linii Oceanicznych. - Miałam szczęście do atmosfery i wykładowców. Okres spędzony w WSM wspominam niezwykle sympatycznie. Poziom nauczania był wysoki. Wykłady prowadzone przez takie autorytety, jak dla przykładu nieżyjący już niestety profesor Witold Andruszkiewicz, osoba wielce zasłużona dla całego środowiska akademickiego w Trójmieście, stanowiły prawdziwą, intelektualną ucztę. Do dziś lubię wracać do tej uczelni, odwiedzam ją przy różnych okazjach. Utrzymuję też kontakt z koleżankami i kolegami z WSM. Tylko w zeszłym roku Uniwersytet Morski przyjął 1,5 tysiąca studentów. Niemal jedna trzecia z nich, a dokładniej 400 osób, to kobiety. Studiują nie tylko na Wydziale Administracyjnym, czy Przedsiębiorczości i Towaroznawstwa. Panie śmiało poczynają sobie także na kierunkach zarezerwowanych przez dziesięciolecia głównie dla mężczyzn. Kształcą się na Wydziale Mechanicznym, Elektrycznym, czy Nawigacyjnym. Coraz śmielej szkolą się na oficera morskiej floty handlowej. Choć oczywiście ukończenie nauki nie wiąże się wcale z koniecznością pracy na morzu. Jeśli tylko absolwentka ma ochotę, aby na co dzień być bliżej rodziny i dzieci, bez problemu znajdzie zatrudnienie na lądzie. - Studia na Wydziale Elektrycznym nie muszą wiązać się z karierą oficera elektryka – podkreśla Zuza, jedna ze studentek. - Pracę można znaleźć także jako automatyk, projektant, czy studentka Wydziału Przedsiębiorczości i Towaroznawstwa, ceni sobie możliwość udzielania się w kołach naukowych oraz przynależność do Chóru Uniwersytetu Umożliwia mi to rozwijanie mojej pasji, związanej ze śpiewem – wracają i pomagająSłowa rektora Janusza Zarębskiego, że absolwenci pozostają emocjonalnie związani z Uniwersytetem Morskim, w pełni potwierdzają sami zainteresowani. Kiedy tylko mogą, pomagają uczelni. Żyją jej sprawami. - Zasiadając w Sejmie miałem wielką przyjemność uczestniczyć w pisaniu ustawy przekształcającej Wyższą Szkołę Morską w akademię – mówi Andrzej Różański. - Byłem zadowolony, kiedy do tego pomysłu udało się namówić większość posłów i projekt został Będąc parlamentarzystką walczyłam o pozostawienie Studium Wojskowego przy mojej byłej uczelni - dodaje Dorota Arciszewska-Mielewczyk. - W tym o to, aby było dostępne także dla kobiet. Okazało się bowiem, że wiele pań wcale nie gorzej od mężczyzn, a czasami nawet lepiej, radziło sobie z wojskową zaprawą, ćwiczeniami fizycznymi i chętnie uczestniczą w uroczystej inauguracji roku akademickiego, która odbywa się w wyjątkowej scenerii. Studenci rozpoczynają naukę i przysięgają na sztandar na Molu Południowym. Tradycją stało się, że nieopodal, w Basenie Prezydenta, zacumowany jest „Dar Młodzieży”, biała fregata uznawana za jeden z najpiękniejszych żaglowców na świecie. Wielu absolwentów bawi się także podczas Wielkiego Balu Morskiego w auli uczelni. Jest to prawdziwe święto. Tradycje tego wyjątkowego wydarzenia sięgają zaś jeszcze przedwojennych czasów. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Audyt polskiego systemu edukacji morskiej wykaże, czy marynarze kształceni w Polsce będą mogli pracować dla japońskich armatorów. Akademia Morska w Szczecinie otworzyła w tym celu swoje drzwi dla audytorów z Japonii, tj. dla Pana Setuso Nomury, przedstawiciela Japan Maritime Center – japońskiej organizacji działającej na rzecz rozwoju sektora morskiego oraz kpt. Osamu Takeshity z Mitsui OSK Lines – największego armatora środę, 26 października goście zapoznawali się z zapleczem szkoleniowym wydziałów Nawigacyjnego i Mechanicznego oraz weryfikowali zgodność naszego kształcenia z międzynarodową konwencją STCW. Goście zwiedzili nasze laboratoria i symulatory: siłowni okrętowych, „Zieloną Energetykę”, Centrum Inżynierii Ruchu Morskiego oraz Centrum Symulacyjne Terminalu LNG. Przyjrzeli się także laboratoriom Wydziału Mechanicznego w budynku przy ul. Willowej. W Instytucie Nawigacji Morskiej audytorzy wiele czasu poświęcili ponadto „klasycznemu” zapleczu, tj. zbiorom tradycyjnych, papierowych map. Analizie poddali też zbiory biblioteki AM – zarówno tradycyjny księgozbiór, jak i wirtualne zasoby czytelni z Japonii mieli również okazję złożyć wizytę wicewojewodzie zachodniopomorskiemu, Markowi Suboczowi, z którym rozmawiali na temat planów rozwoju regionu. Panowie Nomura i Takeshita byli prawdziwie zachwyceni architekturą przy Wałach Chrobrego – tak gmachem Akademii, jak i Muzeum Narodowego oraz pobytu w Polsce delegaci odbyli również szereg spotkań w Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej w Warszawie oraz Urzędzie Morskim w Gdyni. Audytowali także Akademię Morską w ich pracy nad polskim systemem edukacji morskiej poznamy za kilka miesięcy. 403: Access Forbidden Your location (UA) has been blacklisted. Katarzyna Gruszczyńska Już od września w Gdyni będzie funkcjonować pierwszy w tym mieście uniwersytet. To za sprawą awansu Akademii Morskiej w Gdyni, która przekształci się w Uniwersytet Morski w Gdyni. Uroczyste obchody z okazji nadania nazwy odbędą się 5 października w gdyńskim Teatrze Muzycznym. - Nazwa „Uniwersytet Morski” ma prestiżowe znaczenie, podnosząc rangę uczelni w kraju i na świecie - mówi rektor Akademii Morskiej profesor Janusz Zarębski. - Zaczynamy nowy rozdział w życiu naszej uczelni. Uniwersytet Morski otwiera przed nami jeszcze większe możliwości współpracy z międzynarodowymi partnerami, a także ułatwi rozwój zawodowy naszym studentom - podkreśla profesor Zarębski. W materiale co daje nowy status uczelni? to kolejny sukces morskiej uczelni Pozostało jeszcze 75% chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp. Zaloguj się Zaloguj się, by czytać artykuł w całości Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie.

absolwenci akademii morskiej w gdyni